Foto: „Głos Wielkopolski”, Domena publiczna

 

Należy do grona najwybitniejszych pianistów swojego pokolenia. Jest laureatką konkursów w Vercelli, Bordeaux i Warszawie (V nagroda i nagroda Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków Fryderyka Chopina na X Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w 1980 r.). Koncertowała niemal we wszystkich krajach Europy, a także w obu Amerykach, Singapurze, Korei, Japonii i Australii. Podziwiano ją m.in. w Herkules-Saal w Monachium, Musikhalle w Hamburgu, Auditorio Nacional w Madrycie, Barbican Centre i Wigmore Hall w Londynie, Musikverein w Wiedniu, Lincoln Centre w Nowym Jorku, Glenn Gould Studio w Toronto.

Ewa Pobłocka jest artystką niezwykle wszechstronną. Odnosi międzynarodowe sukcesy grając zarówno Bacha, Mozarta, Schuberta jak i Lutosławskiego, Panufnika, Mykietyna, czy Szymańskiego (koncerty dwóch ostatnich twórców zostały jej zadedykowane).

Koncert fortepianowy Witolda Lutosławskiego wielokrotnie grała pod jego batutą, a ich wspólne wykonanie z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia ukazało się na płycie wytwórni CD Accord. W swoim dorobku fonograficznym ma niemal 50 płyt, obejmujących repertuar solowy, kameralny oraz koncertowy.

Jest także cenionym pedagogiem. Prowadzi klasę fortepianu w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy i na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Prowadziła kursy mistrzowskie w Kanadzie, Wietnamie, Japonii, Mongolii, Chinach, Irlandii, Norwegii i Korei. Jako profesor gościnny prowadzi kursy mistrzowskie na Uniwersytecie Sztuk Pięknych i Muzyki Geidai w Tokio i Nagoi.

  • Fascynacja artystą, tym co mówi, jak dyryguje nastąpiła już szkole średniej, trwała przez całe studia i początki kariery. Przerodziła się w pożądanie — świadomie używam tego określenia — bo rzadko pojawia się osoba, którą chciałoby się dotknąć, którą chciałoby się podglądać w czapce niewidce. Przez kilka lat zabiegałam o to, aby z nim wspólnie zagrać. Wreszcie się udało w końcu lat 80. Przekonałam władze orkiestry w Gdańsku do wspólnego koncertu. Zagraliśmy Mozarta. Chyba nie zrobiłam na nim większego wrażenia, gdyż kontakt nie został podtrzymany. Kilka lat później, ale już z inicjatywy Maestro, wyjechałam do Anglii wspólnie z Polską Orkiestrą Kameralną. W programie miałam koncert fortepianowy Mozarta, nr 12 A-Dur KV 414. Mój debiut w tym koncercie odbył się w Barbican Centre w Londynie. Próba trwała krótko, gdyż orkiestra miała ten utwór opanowany do perfekcji. Nie byłam jednak pewna w jakim tempie powinnam to zagrać. Zrobiłam błąd, przed którym przestrzegała mnie kiedyś moja mama, śpiewaczka, czyli w obecności orkiestry zwróciłam się bezpośrednio do dyrygenta ze swoją wątpliwością. To wywołało duży niepokój ponieważ od solisty wymaga się, aby na próbę przyszedł z własną wizją wykonania utworu, a jak do niej dochodzi to jego sprawa. A ja przyszłam niepewna. Nie zagrałam najlepiej. Nic się wydarzyło, ale było nie tak, jakbym tego chciała. W Londynie zawsze miałam potworną tremę, bo tam grali wszyscy najwięksi, a publiczność wszystko zna. Kontakt „londyński” jednak przerodził się w zażyłość. Jurek — będąc już na kontrakcie w Glasgow — wpadał do nas, do domu, na kolacje. Trochę graliśmy, dużo rozmawialiśmy. Podczas jednego z tych towarzyskich spotkań powiedziałam, że przygotowuję koncert Lutosławskiego. Okazało się, że ten właśnie koncert mamy grać razem w Gdańsku. Od tego momentu zaczął do mnie dzwonić z Glasgow. Codziennie. Przez telefon udzielał mi lekcji. Wyśpiewywał i wygwizdywał poszczególne fragmenty utworu. Mówił w jakim takcie, na ile szesnastek mam sobie policzyć. Wskazywał miejsca unisono, które gram z orkiestrą, rozliczył mi wszystko tak, żeby i mnie i orkiestrze było wygodnie, czyli wszyscy tak samo. Ale nie tak jak to było zapisane w nutach. Efekt tych lekcji objawił się już na pierwszej próbie w Gdańsku. Zagraliśmy koncert od początku do końca, nie było ani jednej wpadki, ani orkiestry, ani mojej. Mimo, że później grałam ten koncert wielokrotnie pod batutą kompozytora, to jego pierwsze wykonanie odbyło się z Jerzym Maksymiukiem.

 

 

 

Część etapów projektu zrealizowano
w ramach stypendium Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

© 2018 Jacek Waloch | design: Nu Graphics