Foto: Domena publiczna

 

Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, w klasie prof. Zbigniewa Drzewieckiego i Ryszarda Baksta oraz Konserwatorium Europejskiego w Paryżu u prof. Vlado Perlemutera i Suzanne Roche, gdzie uzyskała dyplom z wyróżnieniem oraz Prix d’Excellence. Jest laureatką Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Alfredo Casella w Neapolu (1968), oraz I nagrody Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego w Jaen (1970) i nagrody specjalnej za wykonanie muzyki hiszpańskiej.

Występowała na prestiżowych estradach Europy, Azji i Ameryki: Warszawa — Filharmonia Narodowa, Paryż — Theatre des Champs Elysees, Salle Pleyel, Salle Gaveau, Londyn — Queen Elisabeth Hall, Wigmore Hall, Lipsk — Gewandhaus, Moskwa — Rachmaninow Hall, Pekin — Beijing Concert Hall, Rochester — Eastman Hall, Tokio — Bunka Kaikan, Kyoto, Sapporo, Osaka, Waszyngton.

Koncertowała m.in. z orkiestrami Filharmonii Narodowej, Sinfonii Varsovia, BBC Scotish Symphony Orchestra, Suisse Romande, Leipzig Rundfunk, Capitol de Toulouse, Rochester Symphony Orchestra, Tokyo Symphony Orchestra. Studiowała razem z Jerzym Maksymiukiem. Mieszka w Paryżu.

  • Maksymiuk był na tle innych postacią taką… „czystą”. Nie był skażony chęcią posiadania, ustawienia się, zaistnienia za wszelką cenę, wchodzenia w układy, czy koterie. Był odosobniony w tym, co robił i bezgranicznie oddany temu, co robił. Przez to wzbudzał na naszym roku powszechne zainteresowanie od początku. Ale nie tymi cegłami, które przywieszał sobie do palców, żeby powiększyć dłonie umożliwiające mu zostanie pianistą. Dążył do poprawienia w szybkim czasie swojej techniki gry tak, aby mógł stanąć w szranki z najlepszymi kolegami z wydziału pianistyki. Wielkie zaintrygowanie budził jego zmysł analityczny i głębokie studiowanie wszystkiego, co jest związane z muzyką. Od jej podstaw, od jej jądra. I takim pozostał. Nie poddał się żadnym koniunkturom, żadnym prądom, „nowym duchom”. Obraną na studiach drogą, która z czasem zaczęła się przed nim ścielić, szedł od początku i idzie nadal. Już podczas studiów był osobą niezwykle wrażliwą na otoczenie, otwartym na wszystko i wszystkich. A przy tym był zawsze człowiekiem — dziś to określenie nie jest używane — dobrym. Nieraz o tym myślałam, że on nie potrafi rozdzielić miłości do muzyki od miłości do ludzi. Był postacią wyjętą z wszelkich kontekstów, której nikt z nas nie potrafił jednoznacznie zaszeregować.
  •  W okresie studiów wielu z nas aktywnie uprawiało sport. Tomasz Sikorski, Zygmunt Krauze, Jurek i ja pojechaliśmy na olimpiadę sportową szkół artystycznych do Krakowa. Każde z nas odniosło wtedy duży sukces. My w sztafetach, Jurek w pływaniu.

 

 

Część etapów projektu zrealizowano
w ramach stypendium Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

© 2018 Jacek Waloch | design: Nu Graphics