Foto: Domena publiczna

 

Głównym nurtem rozwoju artysty przez wiele lat była kariera wiolonczelowa. Studiował w Musikhochschule w Kolonii oraz w Berlinie w klasie Borisa Pergamenschikowa, uzyskując dyplom z najwyższym odznaczeniem.

Jest zwycięzcą siedmiu konkursów wiolonczelowych m.in. w Poznaniu, Kolonii, Monachium i Nowym Jorku oraz laureat wielu nagród i stypendiów (m.in. Carla Marii von Webera, Interlochen Center for Arts, Europejskiej Unii Radiowo-Telewizyjnej EBU).

Koncertował m.in. z takimi artystami, jak Heinrich Schiff, Witold Lutosławski, Boris Pergamenschikow, Jerzy Maksymiuk, Sayaka Shoji, Wanda Wiłkomirska, Jadwiga Rappé, Kałudi Kałudow, Pierre Amoyal, Richard Hyung-ki Joo, Rachel Naomi Kudo, Avri Levitan, Dmitry Vasiliev, Brahms Trio, Dimension Trio. Występuje też w duecie z Leszkiem Możdżerem.

Wziął udział w pierwszym wykonaniu Concerto grosso Krzysztofa Pendereckiego pod batutą kompozytora. Za premierowe nagranie tego utworu z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Narodowej pod batutą Antoniego Wita, otrzymał w 2002 r. Fryderyka.  Od 2006 jest dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Kaliskiej oraz szefem orkiestry „Młoda Polska Filharmonia”.

Odłożył jednak wiolonczelę Antonio Stradivariego z 1717 r. i poświęcił się dyrygenturze, którą zaszczepił mu w podstawowej szkole muzycznej Jerzy Maksymiuk.

  • Te lekcje, na których żartobliwie nazywał mnie swoim asystentem, nie miały absolutnie nic wspólnego z pedagogiką szkolną. To były fascynujące spotkania z pasjonatem, podczas których Jerzy Maksymiuk przedstawiał swoje przemyślenia na temat utworów muzycznych, podejście do muzyki od strony dyrygenta. Do był poemat dygresyjny. Bardziej przypominający wykład akademicki niż lekcję szkolną, którego wątki nie wynikają ze sztywnego programu. Jako dziecko nie mogłem wszystkiego zrozumieć, ale dziś wiem jak tamte lekcje mocno zaważyły na ukształtowaniu mojego podejścia do muzyki.
  • Wówczas też próbowałem coś komponować przynosiłem więc na lekcje swoje próbki. Maestro był pełen wyrozumiałości wobec tego, co zobaczył, ale był też niezwykle surowym krytykiem. Szczerze mówił, co mu się podoba, a co nie. Uczył mnie, że nad pomysłem muzycznym trzeba popracować, a nie wkładać wszystkiego w trzy minuty, bo z tego wychodzi tylko bałagan.
  • Im jestem starszy, tym bardziej jestem przekonany, że to był najważniejszy okres w moim muzycznym życiu dziecięcym, który płynnie przeniósł się na czas artystycznej dorosłości. Ten sposób myślenia o muzyce, jej interpretacji, pasji, absolutnego zaangażowania. Właśnie, to ukształtowane wtedy myślenie o muzyce procentuje w moim dzisiejszym życiu.

 

 

Część etapów projektu zrealizowano
w ramach stypendium Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

© 2018 Jacek Waloch | design: Nu Graphics